Natalia i Maciej 18.05.22

Category
ślub

Zamarzyło nam się wziąć ślub. Na winnicy. I na zamku. I z basenem. I z bardzo dobrym jedzeniem i winem. To po prostu musiało być w Toskanii! Tylko… od czego zacząć?
Traf chciał, że zaraz po zaręczynach poznaliśmy parę, która brała ślub w… Toskanii! Powiedzieli, że wszystko im się udało dzięki pomocy świetnej konsultantki. I tak poznaliśmy Asię. Po pierwszym telefonie już wiedzieliśmy, że nam ‘kliknęło’ i że jej ufamy – chcemy, żeby pomogła zorganizować nasz ślub.
Asia nas wysłuchała, zrozumiała nasze potrzeby i zaproponowała kilka miejsc, spośród których trudno było wybrać jedno – wszystkie lokalizacje były jak z bajki.
Udało się – wybraliśmy jedną, która spełniała WSZYSTKIE kryteria. Postanowiliśmy odwiedzić to miejsce i spotkać się z Asia na żywo, przy próbnej kolacji. Bawiliśmy się wspaniale, bo Asia oprócz wiedzy i doświadczenia w branży, rzuca anegdotkami jak z rękawa, a do tego śmiała się z naszych żartów. A następnego dnia odkryliśmy jeszcze, że jest twardą negocjatorką – pomogła nam dużo zaoszczędzić przy organizacji całego wesela. Mieliśmy już miejsce i menu. Kolejnymi ważnymi punktami była muzyka (harfa & DJ), dekoracje, makijaż i fryzura – wszystko poszło pomyślnie również dzięki Asi. Poleciła nam sprawdzonych specjalistów, z którymi mieliśmy świetny kontakt i bardzo udaną współprace.
W dzień ślubu – Asia była z nami od rana. Czuwała, opowiadała historie, pomagała, doradzała, uspokajała. Była. I to dawało bardzo dużo komfortu. Otaczały nas góry, gaj oliwny i winnica. Ślub odbył się w XI-wieczny zamku. Chłodziliśmy się w basenie przy willi. Jedzenie w restauracji było na najwyższym poziomie, a wino – pyszne. Wszystko było tak, jak chcieliśmy.
Mieliśmy wiele szczęścia, bo pogoda nam dopisała – kolacja zaczęła się w tzw. golden hour, zdjęcia nawet nie są w stanie oddać tego, jak było pięknie. Czasem nadal nie możemy uwierzyć, że to się naprawdę nam wydarzyło! Najwięcej jednak szczęścia mieliśmy, poznając Asię, bo oprócz tego, że to konkretna osoba i prawdziwa profesjonalistka, która polecamy wszystkim z całego serca, jest również cudowna, serdeczna i ciepła osoba. Była naszą tłumaczka na ceremonii – więc można powiedzieć, że wręcz udzieliła nam ślubu (a przynajmniej my lubimy tak myśleć). Gdyby nie ona – to wszystko, by się nie wydarzyło! Żadne słowa nie są w stanie oddać, jak bardzo jesteśmy jej wdzięczni za wszystko.
M&N

Zdjęcia Piotr Bielecki Fotografia

Dekoracje Le Petit Jardin